Balsam zakupiłam bezpośrednio ze strony producenta za połowę ceny. Wcześniej nie stosowałam produktów do ust z tak wysokim filtrem. Widać rzeczywiście, że starano się tutaj uzyskać kompromis pomiędzy użytkowaniem produktu, a zastosowaniem filtrów. Słodki, arbuzowy smak balsamu prawdopodobnie miał zamaskować gorzki posmak filtra, nie do końca się to udało, bo bywają momenty, że gorycz dosyć mocno się wybija. Najlepiej by było w ogóle nie dotykać językiem ust, ale nie zawsze nam się to udaje. Oczywiście przed jedzieniem również radziłabym zetrzeć ten produkt. Poza tym dosyć sporym minusem balsam jest świetny. Nawilża i odżywia usta momentalnie po nałożeniu. Ma dosyć gęstą konsystencję przypominającą różową gumę balonową, ale pod wpływem ciepła łatwo się rozprowadza.
Daje piękny efekt tafli na ustach, troszkę perłowy, ale nie tandetny. Idealny dla osób, które lubią makeup no makeup. Co mi się bardzo podoba w tym produkcie - powiększa usta, stają się jakby napompowane, są juicy, co zapewne powodują ujędrniające peptydy. Na duży plus skład, m.in. masło shea, cupuacu czy lanolina.
Osobiście uważam, że warto sięgnąć po ten balsam i ostrożnie go aplikować, wtedy gorycz produktu nie przeszkadza aż tak bardzo i czuć głównie słodki smak.
Przejdź do recenzji